Jeśli wziąć pod uwagę czas pracy, który jest nienormowany i dosyć swobodną umowę między pracownikiem a pracodawcą, to całkiem rozsądnym rozwiązaniem jest umowa zlecenie Urlop jednak jest tutaj sprawą bardzo dyskusyjną. Nie ma przecież tutaj żadnych urlopów. Nawet nie zawsze przysługuje urlop chorobowy. Ciężko jest więc się leczyć, pracując na takiej umowie, a co dopiero wychowywać dziecko. To jedna z tak zwanych umów śmieciowych. Nie bez powodu jest tak nazywana, bo przecież daje marne profity.
Ta umowa ma też inne minusy. Jednym z nich jest brak odprowadzanych składek na ubezpieczenie emerytalne. Podobnie zresztą rzecz się ma ze składkami na ubezpieczenie rentowe. Jedynie w kwestiach zdrowotnych pracownik musi tu być zabezpieczony. I tyle. Nic więcej. Taka umowa nie daje więc żadnych dodatkowych profitów tak naprawdę, oprócz zarobku netto. Dzięki takim umowom wiele osób nie ma przyszłości i dziś nie wie, jaka czeka je przyszłość. Wielu z nich boi się, czy da radę przeżyć na emeryturze za marne grosze.
Jest jednak pewien profit przy umowie zleceniu. Otóż istnieje pewna finansowa korzyść w tym wypadku. Mianowicie dostaje się dosyć spory zwrot podatku. To jest akurat przyjemna sprawa, przynajmniej raz do roku. Poza tym to nie specjalnie można dostrzec jakieś inne profity o charakterze finansowym. Tak więc ciężko stwierdzić, że jest to opłacalna umowa. Pomimo zysku raz w miesiącu w wyniku zwrotu podatku, umowa ta przynosi więcej strat niż prawdziwych korzyści. To jest przykra prawda.
Niemniej jednak umowy zlecenie są jeszcze dość częstą formą zatrudnienia, szczególnie na początku okresu zatrudnienia w danej firmie. Wiąże się to z brakiem zaufana firmy do świeżego pracownika. Jest to oczywiście jak najbardziej uzasadnione, jednak bolesne dla tego ostatniego. Bo przecież kiedyś trzeba zdobyć na rynku jakieś doświadczenie i dlaczego trzeba to robić za marne pieniądze. Poza tym samo doświadczenie to jeszcze za mało — niejednokrotnie słyszy się zarzut, że się zbyt często zmieniało pracę.
A przecież każdy młody człowiek poszukuje dobrej pracy przez jakiś czas. Rzadko zdarza się, że ktoś znajduje ją tak od razu. Przecież zazwyczaj taki proces trwa gdzieś do dziesięciu nawet lat. Nie tak łatwo znaleźć firmę uczciwą, która zajmuje się czymś interesującym daną osobę. To zgoła ciężki problem. Dlatego niejednokrotnie ludzie młodzi zmieniają pracę ze względu na chęć spróbowania jakiejś innej branży i swoich sił w niej albo z powodu nieprzyjemnej atmosfery czy też ze względu na niskie zarobki i brak wizji na lepszą przyszłość.
W takiej sytuacji trudno się dziwić takim zarobkowym migracjom między różnymi firmami i podmiotami zatrudniającymi. Dlatego pozbawione sensu wydaje się wymaganie od pracownika zarówno dużego doświadczenia, jak i stabilności pracy w jego historii zatrudnienia. Takie praktyki powodują duży zamęt w głowie młodego człowieka i niejednokrotnie prowadzą do krytycznych sytuacji, takich jak odebranie sobie życia czy popadnięcie w długi lub jakieś nałogi.
Gdyby firmy z otwartymi ramionami witały młodych ludzi, gdyby nie utrudniały im startu i zdobywania doświadczenia, zapewne byłoby więcej młodych, którzy w tych firmach zostają na dłużej. Takim motywatorem może być stałą umową o pracę, a także rozwinięty system atrakcyjnych pożyczek. Dzięki takim praktykom można przyciągnąć pracownika, a nie stosując prewencyjnie umowę zlecenie i niskie stawki na początek — bo to tylko młody. Takie praktyki są po prostu godne kategorycznego potępienia, a jednak ciągle są spotykane na rynku pracy.
Tak więc patrząc pod szerokim kątem, umowa zlecenie jest niekorzystną formą zatrudnienia. Nie jest opłacalna ani dla pracownika, ani też na dłuższą metę dla pracodawcy, bo ten ostatni niedługo może nie mieć już kogo na taką umowę zatrudniać, bo nikt nie będzie chciał się zgłosić na taką niewolniczą pracę — zresztą nic dziwnego w tym, że instynkt przetrwania występuje także u pracowników. Potrzeba zatem mądrych pracodawców, którzy nie będą się bali zaufać młodemu pracownikowi.
